wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 6 "Jaka plotka?"

Chłopak odsunął się ode mnie. Uważnie skanował moją twarz swoimi zielonymi oczami, które były opuchnięte. Po chwili złapał mnie za rękę i pociągnął przez tłum w stronę łazienek, potykając się przy tym kilka razy. Na szczęście klub, w którym się znajdowaliśmy nie jest tak oblegany, jak te w centrum Londynu. Harry zatrzymał się na końcu korytarza, puścił mnie i usiadł, opierając się o ścianę. Przez jakiś czas zastanawiałam się czy mam zrobić to samo, czy nie. Po chwili myślenia postanowiłam zająć miejsce obok niego. Zastanawia mnie jego zachowanie. Jeszcze nie poznałam chłopaka, który zacząłby płakać tańcząc z dziewczyną. Coś musi być nie tak, a świadomość, że jest pijany tylko ułatwia mi rozmowę z nim. W końcu po pijaku ludzie gadają co naprawdę myślą.
- Harry, możesz mi wyjaśnić co się dzieje?
Siedział zgarbiony z twarzą ukrytą w dłoniach.
- To wszystko… To zaczyna mnie przerastać… Ja… Ja nie wiem, czy dam radę…
Nie dość, że mówił szeptem, to jeszcze na sali dudniła muzyka. Ledwo zrozumiałam to, co udało mu się wydukać. Co go przerasta? Z czym nie daje sobie rady? Nie rozumiem. A nawet gdybym rozumiała nie wiem, czy byłabym w stanie mu pomóc. Mam pewne braki w relacjach z ludźmi. Nie umiem pocieszać i dawać dobrych rady. W każdym razie nigdy tego nie robiłam.
- Chciałabym ci pomóc, ale nie rozumiem o co chodzi.
Po raz kolejny cisza. Mam nadzieję, że mi odpowie. Nie mogę siedzieć tu przez całą noc. Jutro będę musiała być w stanie odeprzeć wszystkie słowne ataki Clarissy. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Już sobie wyobrażam miliony pouczeń. Boję się jaką karę tym razem wymyśli.
- Możemy stąd wyjść? To nie jest najlepsze miejsce do opowiadania o tym wszystkim - odezwał się Harry.
- Jasne. Przyjechałeś tu swoim samochodem?
- Nie, a ty?
- Ja swoim. Pozostaje pytanie gdzie pojedziemy.
- Możemy pojechać do mnie.
Wstaliśmy z podłogi i wyszliśmy z klubu tylnymi drzwiami. Kiedy wsiedliśmy do samochodu Harry podał mi swój adres, a ja wstukałam go w nawigację w telefonie. Przez całą drogę żadne z nas się nie odzywało. W pojeździe panowała cisza, przerywana przez polecenia nawigacji. Stojąc na światłach spojrzałam na chłopaka. Bawił się swoimi palcami, patrząc w okno.
***
Zatrzymałam się pod dużym domem, otynkowanym na biało. Harry otworzył bramę automatycznym pilotem i powiedział, żebym wjechała do garażu. To dobry pomysł, bo gdyby ktoś zauważył tu mój samochód od razu zaczęłyby się plotki.
Weszliśmy do części mieszkalnej przez garaż. Wnętrze było urządzone w sposób nowoczesny. Na ścianach wisiały różne obrazy i zdjęcia. Poszłam za Harry'm, jak się okazało do kuchni. Pomieszczenie było bardzo przytulne. Drewniane meble i kilka sprzętów, takich jak lodówka, zmywarka, czy ekspres do kawy.
- Chcesz się czegoś napić?
- Nie wiem. Może soku pomarańczowego.
Chłopak podszedł do lodówki i wyjął karton z napojem. Nalał go do dwóch wysokich szklanek. Chyba już trochę wytrzeźwiał. Podał mi jedną ze szklanek i oparł się o blat, biorąc łyk soku. Zrobiłam to samo.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?
Już nie wytrzymywałam. Ciekawość zżera mnie od środka. Muszę się dowiedzieć o co chodzi, bo oszaleję.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
Spojrzał na mnie niepewnie. Kiwnęłam głową, zachęcając go, żeby zaczął. Nic nie poradzę, że z natury jestem ciekawska i lubię wszystko wiedzieć.
- Nie wiem jak zacząć… Zaczęło się od wywiadu w radiu. Jak zwykle zapytali mnie, czy ostatnia plotka jest zgodna z prawdą…
- Jaka plotka?
- Jedna z wielu, które mają zrobić ze mnie dziwkarza. Ale nie w tym rzecz. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz na parkingu czekało mnóstwo reporterów. Wykrzykiwali okropne rzeczy o mnie, mojej matce i siostrze. Nie rozumiem dlaczego. Ja zawsze staram się być dla nich miły. Nie pokazuję im środkowego palca, tak jak Louis. Rozumiesz? Ty starasz się kogoś dobrze traktować, a ta osoba w zamian wyzywa twoją siostrę od suk i dziwek, ale przed tym wszystkim stało się coś jeszcze… Tylko na razie wolałbym o tym nie mówić.
Uważnie przysłuchiwałam się temu, co mówił chłopak i szczerze mu współczuję. To straszne. Wiem, że pracą tych ludzi jest zdobywanie nowych informacji, zdjęć i szukanie sensacji, ale mieszanie w to rodziny jakiejś sławnej osoby i pieprzenie takich głupot to przesada.
-  Cóż… Szczerze to nie wiem, co powinnam teraz powiedzieć. Jestem kiepska w głoszeniu podnoszących na duchu gadek.
- Nie musisz.
- Ale wiesz co? Chuj w dupę tym wszystkim mediom i plotkom.
Może mój tekst był nie na miejscu, ale przynajmniej podniósł Harry'ego na duchu, bo zaczął się śmiać. Ucieszyło mnie to. On nie zasługuje na opinię dziwkarza i podrywacza. Jest naprawdę miłym i ciepłym człowiekiem. Żałuję, że ludzie tego nie dostrzegają.
***
Wracając do domu, zastanawiałam się co było tą rzeczą, o której Hazz wolał nie mówić. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Opowiedział mi trochę o chłopakach i kilka historii z ich tras koncertowych. Z tego co usłyszałam mają naprawdę niezłe odpały. Cieszę się, że trafiłam na współpracę z kimś takim, a nie z jakimiś nudziarzami, który przyjaźnią się tylko przed publicznością. Dobrze, że chłopaki starają się być sobą, oczywiście na tyle ile to możliwe.
Dzisiejsze kilka godzin u Harry'ego zaliczam do bardzo udanych. Zjedliśmy kolację i pogadaliśmy trochę. Czuję się jakbym go znała kilka lat. Mam nadzieję, że z resztę chłopaków uda mi się poznać, co najmniej w takim stopniu, w jakim poznałam Harry'ego.

Gdy dojechałam do domu byłam wyczerpana. Szybko przebrałam się w piżamę i rzuciłam na łóżko. Jutro czeka mnie bardzo nerwowy poranek.
_______________________________________________________________

Wiem, że rozdział jest krótki i tragicznie napisany, miał być w weekend, ale wyszedł teledysk do MM, były urodziny Harry'ego i się nie wyrobiłam. Nawaliłam z tym rozdziałem i bardzo Was przepraszam. Postaram się to zrekompensować następnym.
To jest tak beznadziejne, że nawet nie oczekuję na jeden komentarz. Wrzuciłam go dlatego, że chciałam, żebyście nie musieli długo czekać. Jeszcze raz przepraszam...

A teraz chciałabym podziękować wszystkim, którzy ze mną zostali, mimo tej długiej przerwy. Kocham Was i czytanie waszych komentarzy. Bez Was nie byłoby tego opowiadania.

6 komentarzy:

  1. Nie dramatyzuj...rozdział PER-FECT
    i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww skarbie jarałam się jak to czytałam ;** kocham cię i to jak piszesz,fajnie się czyta i wgl kkjfcgmqqhebgjgjqdwfyknbfd PER-FECT jednym słowem xX /@Victoria_potato

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny <3
    Lubie sposób w jaki piszesz, jest łatwy i szybki w czytaniu ;) nie to co u mnie :D
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Czekam na następny :*
    @sylwestra1212

    OdpowiedzUsuń