niedziela, 15 września 2013

Rozdział 1 "Ognia?"

- Nie zgadniesz co ci załatwiłam!
- No co? - zapytałam bez zbytniego entuzjazmu.
- Nagrasz piosenkę z popularnym boy-bandem!
- Serio? - nadal nie tryskałam entuzjazmem.
- W dodatku jeśli uda wam się współpraca wydacie wspólną płytę i pojedziecie razem w trasę!
- A kto to będzie?
- Dowiesz się w swoim czasie.
Wyszłam z biura swojej menedżerki. Ciekawe jak udało jej się to wszystko załatwić i z kim zaśpiewam? Przecież jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Zaskakujące jak pół-Polka, pół-Brytyjka może zyskać sławę na całym świecie. A z resztą… Wyciągnęłam z kieszeni małe pudełeczko. Wyjęłam z niego papierosa i zapalniczkę. Po chwili w powietrzu uniosła się chmura dymu. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę mojego samochodu. Kiedy znajdowałam się przy nim wyrzuciłam peta na chodnik przygniatając go obcasem. Otworzyłam swój pojazd i wsiadłam do niego. Przekręciłam kluczyk. Auto ruszyło. Postanowiłam, że w czasie drogi do domu posłucham sobie radia.
- Najnowsze plotki donoszą, że młoda piosenkarka Xanta już niedługo nagra piosenkę ze sławnym zespołem. Wszyscy zastanawiamy się, kto to będzie i czy młoda gwiazda sobie poradzi. Dobrze wiemy, że piosenkarka nie jest grzeczną dziewczynką. A teraz najnowszy singiel Xanty "Down with Love" - zabrzmiał głos pracownika radia, które do razu wyłączyłam. Świetnie, czyli media już o tym trąbią.
Po 20 minutach dojechałam do domu. Zaparkowałam samochód na podziemnym parkingu i pojechałam windą na trzecie piętro. Wygrzebałam z kieszeni klucze, poczym otworzyłam drzwi. Weszłam do swojego penthouse'u. Jeden z plusów bycia sławną - duże i nowoczesne mieszkanie. Ściągnęłam buty. Włączyłam telewizor i ruszyłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki popcorn oraz puszkę pepsi. Wróciłam do salonu ze swoimi zdobyczami. Usadowiłam swoje szanowne cztery litery na sofie. Dzisiaj miałam wolny wieczór, co nie zdarza się często. Na ogół mam jakiś wywiad albo koncert, albo Bóg wie co jeszcze, więc czemu mam się trochę nie wyluzować. Akurat puszczali jeden z moich ulubionych filmów - "You, Me and Dupree".
***
Powoli podniosłam swoje powieki do góry. Leżałam na sofie z miską od popcornu i puszką po pepsi obok. Byłam cała w kukurydzy. Czyli zasnęłam oglądając film. Zajebiście. Wzięłam do ręki telefon. Odblokowałam go, patrząc, która godzina. 8:55. Kurwa. Szybko podniosłam się z kanapy. Odniosłam miskę do kuchni, a puszkę wyrzuciłam do śmieci. Pobiegłam do swojej sypialni. Wyciągnęłam z szafki ubrania i ruszyłam do łazienki. Chwilę później polewałam swoje ciało ciepłą wodą. Umyłam głowę arbuzowym szamponem, a w skórę wtarłam czekoladowy żel pod prysznic. Spłukałam się. Po wyjściu spod prysznica założyłam wcześniej przygotowane ciuchy. Zrobiłam makijaż, uczesałam i wysuszyłam włosy. Akurat kiedy wychodziłam z łazienki mój telefon zaczął dzwonić. Menedżerka. Czego ona może chcieć? Ja pierdole. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słuchaj Xanta nastąpiła nagła zmiana planów. Przyjeżdżaj jak najszybciej do studia - nawet się nie przywitała.
- Po co? Jeszcze nie zdążyłam zjeść śniadania - bąknęłam niezadowolona.
- Przyjeżdżaj bo to ważne. Możesz zjeść w samochodzie albo w studiu.
- Mam jeździć po Londynie i jeść jednocześnie? Świetny pomysł - powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem.
- Po prostu przyjedź.
- Ok, już jadę.
Rozłączyłam się, chwyciłam pierwsze lepsze jabłko i wyszłam z domu.
***
Zaparkowałam samochód na parkingu przy studiu. Zamknęłam auto. Popchnęłam drzwi wejściowe i znalazłam się w budynku. Bordowa wykładzina, beżowe ściany, a na nich zdjęcia różnych piosenkarzy, muzyków i zespołów. Nic niezwykłego. Od razu skierowałam się do biura menedżerki. Spotkałam ją pod drzwiami. W ręce trzymała jakieś papiery.
- Dobrze, że już jesteś. Słuchaj, już dzisiaj poznasz chłopaków, z którymi nagrasz piosenkę. Chodź - kiwnęła na mnie głową i ruszyła przed siebie. Poszłam za nią korytarzem. Po chwili stanęła.
- Chłopcy są za tymi drzwiami - och, czyli nagrywam piosenkę z jakimiś chłopcami. Będzie frajda.
-Postaraj się wywrzeć dobre wrażenie - kontynuowała - przecież wiemy jak potrafisz się zachowywać.
Prychnęłam. Ok,  czasem zdarza mi się coś zniszczyć, podpalić albo palnąć bez zastanowienia, ale to nie powód, żeby się czepiać. Kobieta otworzyła drzwi, a moim oczom ukazało się pięciu, nawet przystojnych, facetów oraz ich menedżer.
- Xanta - przedstawiłam się.
- Miło cię poznać, ja jestem Liam - uśmiechnął się do mnie.
- Harry - uniósł kąciki swoich ust ukazując dołeczki.
- Zayn.
- Niall.
- Louis - ten jest całkiem niezły.
- To wy się poznajcie, a my pójdziemy załatwić jeszcze kilka spraw związanych z waszą współpracą.
Menedżerowie zniknęli za drzwiami.
- Wybaczcie, ale ja muszę na chwilę wyjść. Przez to, że kazali mi zapierdzielać tu, żeby was poznać nie zdążyłam jeszcze dzisiaj zapalić - rzuciłam po czym wyszłam na zewnątrz. Nie oglądając się na nich. Odszukałam w torebce paczkę papierosów. Wyciągnęłam z niej jednego. Już chciałam zapalić, ale nie mogłam znaleźć zapalniczki.
- Cholera - przeklęłam pod nosem.
- Ognia? - usłyszałam męski głos. Podniosłam głowę. Przede mną stało dwóch z pięciu chłopaków, których poznałam przed chwilą. Niebieskooki o brązowych włosach i czarnowłosy o brązowych oczach.
- Dzięki - powiedziałam, gdy podpalali mi peta - Wy jesteście Louis i Zayn?
- Tak. Szczerze nie sądziłem, że osoby takie jak ty palą - odezwał się mulat.
- Najwidoczniej się myliłeś, a wy palicie? - zapytałam, widząc, że wyciągają papierosy.
- Zayn od dawna, a ja od jakiegoś czasu - powiedział Louis.
- A reszta? - nie ma to jak dopiero kogoś poznać i gadać o nałogach.
- Liam i Niall okazyjnie, Harry nie dotyka fajek - odpowiedział mulat.
- Aha.
Przez chwilę staliśmy w milczeniu.
- Wracamy? - spytałam chłopaków przygniatając papierosa obcasem.
- Ok, chodźmy.
-----------------------------------------------------------------------------------
No to jest pierwszy rozdział. Jeśli udało się komuś przeczytać moje wypociny, to proszę o komentarz z opinią, bo nie wiem czy pisać dalej. Szczerze to nie wiem co tu jeszcze napisać. Jakbyście mieli jakieś pytania to zostawiam wam mojego twittera @Olga_Off
Jak na razie to chyba tyle...
Pozdrawiam :)