wtorek, 8 października 2013

Rozdział 2 "Piłeś kiedyś polską wódkę?"

- To może gdzieś pójdziemy? - zapytał Liam, kiedy wychodziliśmy ze studia. Chwilę po tym jak wróciłam z Louisem i Zaynem z papierosów przyszli menedżerowie. Powiedzieli, że jutro mamy wywiad w jakimś radiu i mamy się do tej pory lepiej poznać, ale zabronili pojawiać się w miejscach publicznych, bo nasza współpraca jest jak na razie tajemnicą. Dopiero jutro fani się o tym dowiedzą. O szczegółach mają  powiadomić nas przed wywiadem.
- Może do restauracji? - wymyślił blondyn.
- Przecież nie możemy pojawiać się w miejscach publicznych - przypomniał mu lokowaty.
- A może pójdziemy do kogoś obejrzeć jakiś film czy coś? - zaproponowałam.
- Ok, to jedziemy do ciebie - powiedział zadowolony Niall.
- No dobra - zgodziłam się.
- Mam nadzieję, że masz pełną lodówkę - odezwał się Louis spoglądając na Irlandczyka co sprawiło, że wszyscy zaczęli się śmiać.
Po chwili siedzieliśmy już w autach. Ja, Niall i Louis w jednym, a pozostali w drugim, bo okazało się, że chłopcy przyjechali razem.
- Ostatnio widziałem twój teledysk na jakimś kanale muzycznym - oznajmił blondyn, podczas jazdy samochodem - Masz bardzo ciekawy głos.
- Dzięki.
- Mogłabyś śpiewać piosenki rockowe.
- Wiem i nawet bym chciała, ale to nie ode mnie zależy. Chyba wiecie jak to jest, nie? O wszystkim decyduje Modest. Ja nie mam nic do powiedzenia. Mogę jedynie coś zaproponować z nadzieją, że im się to spodoba.
- Niby tak…
- A grasz na jakimś instrumencie? - włączył się Louis.
- Na gitarze, pianinie i trochę na skrzypcach.
- Skrzypcach? - zdziwił się Brytyjczyk.
- Ostatni raz grałam kiedy miałam 12 lat.
- A teraz ile masz?
- 18, a wy?
- Ja 21, a Niall 20.
- A Zayn, Liam i Harry?
- Zayn i Li 20, Harry 19.
Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Ja prowadziłam samochód, a chłopcy wyglądali przez okna. Po dojechaniu do mojego bloku zaparkowaliśmy samochody na podziemnym parkingu i  pojechaliśmy windą na ostatnie piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie. Zaprosiłam chłopaków do środka i szybko ich oprowadziłam.
- To co robimy? - zapytał Harry, kiedy usiedliśmy w salonie.
- Nie wiem. Chcecie coś do picia? Lemoniadę?
- Ok, to pomogę ci przynieść - powiedział Liam.
Kiedy znaleźliśmy się w kuchni wyciągnęłam z szafki sześć szklanek. Wyjęłam z lodówki dzbanek z napojem i nalałam go do znajdujących się na blacie naczyń.
- Masz bardzo ładne mieszkanie.
- Dzięki.
- Od jak dawna mieszkasz sama?
- Od jakiś dwóch lat.
Po krótkiej wymianie zdań wzięliśmy szklanki z napojami oraz dzbanek, jakby ktoś miał ochotę na dokładkę i wróciliśmy do chłopaków.
***
- Do jutra - powiedziałam przytulając  Nialla.
Chwilę wcześniej żegnałam się tak samo z innymi chłopakami. Po jakiś dwóch godzinach poznawania się i gadania o głupotach zostawałam tylko z Lou, ponieważ Li oraz Zayn umówili się ze swoimi dziewczynami, a Hazz z Niallem szli na imprezę do jakiegoś klubu. Zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu, gdzie zostawiłam Louisa.
- Masz może jakieś piwo czy coś?
Uniosłam jedną brew patrząc na niego zdziwionym wzrokiem.
- Bo pomyślałem, że posiedzimy posłuchamy muzy i napijemy się czegoś - wyjaśnił.
- Mam coś lepszego niż piwo. Piłeś kiedyś polską wódkę?
- Nie, ale słyszałem, że daje niezłego kopa.
- Zaraz będziesz miał okazję się przekonać - powiedziałam po czym postawiłam na stoliku dwie szklanki, które po chwili zapełniłam przezroczystym płynem.
***
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Kurde co ja wczoraj robiłam? Pamiętam tylko jak piłam pierwszy kieliszek wódki, a później pustka. Kurwa. Już miałam wstać, gdy zorientowałam się, że leżę na Louisie. Na dodatek w wannie. Po prostu świetnie. Chyba wolę nie wiedzieć co my robiliśmy wczoraj. Wstałam tak, żeby się nie obudził.  Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy jakieś stare dresy oraz powyciągany sweter. Ubrałam się. Kurwa. Cały czas łupie mi w głowie. Ruszyłam do kuchni w celu wzięcia czegoś przeciwbólowego. Po wejściu do pomieszczenia otworzyłam jedną z drewnianych szafek i wyjęłam z niej Apap. Kiedy byłam mała i bolała mnie głowa babcia zawsze podawała mi ten lek. Można powiedzieć, że to ona wyrobiła mi nawyk brania Apapu. Nalałam wody do szklanki po czym połknęłam tabletkę popijając ją przezroczystym płynem. Nastawiłam wodę na herbatę i poszłam do salonu zobaczyć jak to wszystko wygląda po wczorajszej "imprezie". Nie było tak źle. Schowałam do szafki butelki, w których został jeszcze alkohol. Zabrałam kieliszki do kuchni. Włożyłam je do zmywarki. Wyłączyłam wodę i zaparzyłam herbatę. Kiedy upijałam pierwszy łyk gorącego napoju do pomieszczenia wszedł Louis. Nic nie mówiąc zrobił sobie kawę po czym usiadł przy stole naprzeciwko mnie.
- Hej - powiedziałam uśmiechając się.
- Hej - odpowiedział.
- Pamiętasz może coś z tego co wydarzyło się wczoraj? Albo dlaczego obudziłam się w wannie leżąc na tobie?
- Szczerze to nie pamiętam nic po naszym pocałunku - powiedział chłopak, a kąciki jego ust delikatnie uniosły się do góry.
- Jakim kurwa pocałunku?!
 ------------------------------------------------------------------------------
Na początku chciałam Was przeprosić za to, że przez tak długo nie było rozdziału. Po prostu nie miałam czasu i weny. A teraz kilka spraw można powiedzieć organizacyjnych. Chciałabym się dowiedzieć, czy wolicie, żebym opisywała to w co ubiera się bohaterka czy wstawiała linki do stylizacji. Po drugie, ponieważ przez obowiązki szkolne nie mam za dużo czasu na pisanie zastanawiam się, czy zrobić tak, że będę dzielić rozdziały na dwie części. Dzięki temu wpisy mogłyby pojawiać się częściej. Będę wdzięczna jeśli odpowiecie mi w komentarzach i tak jak zawsze liczę na szczerą opinie co do rozdziału :)
Pozdrawiam xx

P.S. Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Pamiętajcie, że one bardzo motywują.